A niech tam... damy dziś jeszcze raz. Oto dwa pąkowe.
No i biedronek w szale prokreacji nie może przecież zabraknąć.
Biedronki w różach. I same róże. Fascynują mnie zeszłoroczne owoce w różnych fazach zasychania i rozpadu. Szczerze mówiąc, wcześniej nawet nie wiedziałam, że one tak współtrwają z młodymi listkami. Uwielbiam na nie patrzeć.
A tu dziwny owad. Z śmiesznymi czułkami.
I jeszcze tylko bez. Zaczyna rozkwitać. Niedługo dołączy swój zapach do osiedlowej naturalnej perfumerii.
Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Leniwy poniedziałek I
No i proszę. Jeszcze wczoraj pączki w kwiatostanie były zamknięte. A dzisiaj:
A tu cały kwiatostan na tle zieleni:
A tu już inne cuda. Na przykład drzewka.
A na dwóch kolejnych pajączki.
A tu cały kwiatostan na tle zieleni:
A tu już inne cuda. Na przykład drzewka.
A na dwóch kolejnych pajączki.
niedziela, 29 kwietnia 2012
sobota, 28 kwietnia 2012
piątek, 27 kwietnia 2012
czwartek, 26 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)