Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Leniwy poniedziałek III

A niech tam... damy dziś jeszcze raz. Oto dwa pąkowe.



No i biedronek w szale prokreacji nie może przecież zabraknąć.


Biedronki w różach. I same róże. Fascynują mnie zeszłoroczne owoce w różnych fazach zasychania i rozpadu. Szczerze mówiąc, wcześniej nawet nie wiedziałam, że one tak współtrwają z młodymi listkami. Uwielbiam na nie patrzeć.


A tu dziwny owad. Z śmiesznymi czułkami.


I jeszcze tylko bez. Zaczyna rozkwitać. Niedługo dołączy swój zapach do osiedlowej naturalnej perfumerii.


Leniwy poniedziałek II


A oto kolejna porcja Pąka i dodatków.







Leniwy poniedziałek I

No i proszę. Jeszcze wczoraj pączki w kwiatostanie były zamknięte. A dzisiaj:


A tu cały kwiatostan na tle zieleni:



A tu już inne cuda. Na przykład drzewka.


A na dwóch kolejnych pajączki.