Wieści zacznę od mikrokasztanków, które cierpliwie rosną:
Ponadto byłam dziś świadkiem ciekawego wydarzenia.
Jego bohaterem był zaś ten - konkretnie TEN osobnik przedstawiony na zdjęciu:
Do tej pory, nie wiedzieć czemu, widziałam w tych leniwych, przeważnie wygrzewających się nieruchomo na słońcu zwierzętach łagodnych roślinożerców. Wszak zawsze rezydowały w liściach.
Tymczasem dzisiaj do rzeczonego zbliżyła się w celach sobie tylko wiadomych - muszka. Osobnik ze zdjęcia wykonał błyskawiczny ruch przednią częścią tułowia i pochwycił biedaczkę paszczą. Potem na nowo zamarł w bezruchu, udając, że nic się nie stało.
To było - niezwykłe.
A tu dziwne małe istotki. Na początku tworzyły sporą ziarnistą, żółtą kulkę. Gdy zbliżyłam się z aparatem - rozbiegły się. O tak:
Na kolejnym zdjęciu powiększone:
Taka pajęcza młodzież.
Wstąpmy jeszcze z wizytą do świeżo odkrytej rodzinki. Tam dzieci jest trochę mnie i nie biegają tak szybko. Dom zaś mają z czegoś w rodzaju pajęczyny.
Jeszcze uroczo owłosiony żuczek:
Stary znajomy prezentujący piękny aparat gębowy:
I jeszcze słońce.
Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.
to ostatnie zdjęcie, ze Słońcem - przeszły mnie ciarki. To Słońce świeci na mnie wprost z monitora! super, czuje je!
OdpowiedzUsuń