Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

sobota, 31 marca 2012

Kopytko




Dziś trochę słońca złapałam.
Ale tylko trochę















Czubek w zbliżeniu.



















Tu słonecznie.























Tu też.














A tu już nie. To Pąk z innego drzewa tego samego gatunku. Ma coś z raciczki...




















































piątek, 30 marca 2012

Pąk i Sonia




Dziś różnie było z warunkami do robienia zdjęć. Czasem nawet padało. Ale...
















Po siedemnastej wyszło piękne słońce.
Tu od czubka.













Tu widać na Pąku martwego Owada...















Tu ujęcie z pewnej odległości.




















A tu Sonia. Znajoma sunia.


Niżej zaś wcześniejszy post z zimowo-wiosennymi migawkami - wszystko z dzisiaj.







Zima - Wiosna i Niebieski Ptak





czwartek, 29 marca 2012

Wszelkie śliczności




Dziś na czubku Pąka nie ma zaciemnienia - jak widać. Była to prawdopodobnie resztka po warstewce czego, co Pąk zrzuca, by móc się rozwinąć.













Teraz już codziennie wydaje się większy i szerszy. I więcej w nim tych jaśniejszych barw.














Często też spotykam na nim jakieś Owady. Przychodzą, odchodzą. Widocznie smakuje im to kleiste, którym Pąk jest pokryty.















A te śliczności spotkałam dzisiaj...

















...mimo deszczu. A może dzięki niemu.








środa, 28 marca 2012

Miesiąc



Tak. Dokładnie miesiąc temu zrobiłam Pąkowi pierwsze zdjęcie. Było zimno i polegiwał śnieg. Pąk był o połowę mniejszy, i cały ciemny. A teraz... ile kolorów.

















Tu widać, że na samym czubku zrobiło się Pakowi jakieś zaciemnienie. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi mu porządnie się rozwinąć.














Tu owoce jemioły i suche liście w miejscu, gdzie pień topoli dzieli się na dwa ogromne konary. Czasem myślę, że istnieje tam Tajemnicze Królestwo Bardzo Małych Stworzeń. Które krzątają się wokół swoich ważnych spraw.








A ten postanowił zapolować na szpaki, które całym stadem obsiadły gałęzie. Były jednak zbyt wysoko. Miał pewne problemy z zejściem na dół.
















Nie był zadowolony, że mu się przyglądam.

poniedziałek, 26 marca 2012

Pąk, Kolczaste oraz Owad rozpoznany






Pąk dzisiejszy wygląda sobie tak:

















I tak:
















a to Kolczaste:














A Owada pamiętacie? Wiem już, kim był. Bo to On był. A jego ewentualna partnerka wygląda tak: Piękna, prawda?
Naszym ludzkim zdaniem, nazywa się Słonik Żołędziowiec.
Owada zidentyfikował znajomy profesor entomolog, który przesłał mi również to zdjęcie. Istnieje ok 5% możliwości, że On należał do innego, rzadszego gatunku Słoników.
Panu Profesorowi serdecznie dziękuję.

niedziela, 25 marca 2012

Pąki i kot





Zmienia się.
Chociaż bardzo powoli.
Podobno ma być jeszcze większy
zanim....






















Ten podwójny na dole to z innej gałązki, ale też dzisiejszy. Z włączoną
lampą.

































A to Wielki Łeb. Słynny na całe osiedle kocur. Ojciec dzieciom.
Zechciał dziś zapozować.

piątek, 23 marca 2012

A po południu





Po południu owada nie stwierdziłam. Pewnie gdzieś poszedł. Te paproszki, które teraz widać u góry, to rzeczywiście paproszki.














Stwierdziłam natomiast ZAZIELENIENIA! Po prawej u góry.


















Tu takie ujęcie, by było widać macierzystą gałązkę.














U sąsiada sytuacja wygląda tak:















A to suche coś. Spodobało mi się.





Kim jesteś?




Kim On (Ona ?, Ono?) jest? W oryginale nie ma nawet pół milimetra.
Czy przybył tu specjalnie? Czy się przykleił? Czy może po prostu się wylągł? Co zamierza?
Czy w ogóle NAS dostrzega?
Jak się nazywa?
SIĘ to On chyba w ogóle nie nazywa, ale My go nazywamy - jakoś.
Jakie ma oczy?
Jakie serce?
Posted by Picasa