Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

niedziela, 22 lipca 2012

Owocowo











2 komentarze:

  1. u mnie na osiedlu też są mirabelki. gałęzie uginają się pod ich ciężarem. szkoda tylko, że przy drodze szybkiego ruchu. taka strata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mirabelki dopiero się zaczynają. Uwielbiam patrzeć na nie, gdy są już zółciutkie i na ich obfitość. Moje osiedle usytuowano w dawnym sadzie, dlatego i wiśnie i czereśnie i porzeczki, no i oczywiście jabłka, a także orzechy włoskie. Nie mówiąc o owocach róży, w których jestem zakochana.

      Usuń