Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.
Przecież miałam Ci wysłać zdjęcie moich! Właśnie taką mam pamięć... :(
OdpowiedzUsuńtak pięknie je pokazałaś, że oczu nie mogę oderwać :)
OdpowiedzUsuńto były ulubione jesienne kwiaty mojej mamy. od jej śmieci minęło już wiele lat, a dalej budzą bardzo silne skojarzenia.
Taka skromna roślina a tak piękna w swojej prostocie!
OdpowiedzUsuńWitam na Pąkowym :)
UsuńPrzypominają mi astry :-) Fajny pomysł z blogiem, będzie kontynuowany??
OdpowiedzUsuńWidzę, że trafiłem na miłośnika przyrody w tym świata ptaków:-)
Pozdrawiam serdecznie
Ten blog był pomyślany jako historia jednego pąka i tak było przez parę miesięcy - fotografowałam go codziennie, gdy rozwijały się liście, potem kwiaty, aż do momentu, gdy odpadł ostatni kasztan, bo to kasztanowiec był. Na tym formuła się wyczerpała, bo w zasadzie blog był dla NIEGO, jednego, wyjątkowego pąka, który był raz i chyba nigdy w świecie się nie powtórzył...
UsuńCieszę się, że tu zajrzałeś :)
Lubię obserwować blogi ze zdjęciami :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękne :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńDzięki, będę odwiedzać:)