Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

sobota, 30 czerwca 2012

Kwiaty i... biedronka









Hmmm... na ostatnim też miał być kwiatek, a nie rozbawiony kot. Ale nich zostania, skoro tak sprytnie się wkradł.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Mieszkanko

Lubię patrzeć na pajęcze domy. Są niezwykłe i tak precyzyjnie pomyślane. Każdy ma też pokoik-skrytkę, ciemny, o grubszych ścianach. Nie wiem, jak jest w środku, ale czasami trochę mogę podejrzeć.



czwartek, 21 czerwca 2012

Pąk i inne

Pąk, jak wiecie, rozwinął się w liście oraz kwiatostan.
Ten ostatni zaś zaowocował dużą liczbą minikasztanków.
Które rosły.
Z upływem czasu część ich jednak zasychała i obecnie zostały dwa duże i jeden malutki - któremu nie wróżę kariery.
Bardzo blisko naszego Pąka był drugi, bujniejszy. Teraz go nie ma - ktoś go po prostu urwał.
Nasz Pąk trzyma się i dumnie prezentuje swoje dwa dorodne kasztankowe "dzieciaki".
Mam nadzieję, że im się uda.