Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

środa, 2 maja 2012

Żądza

A więc tak. Moja żądza fotografowania nie zmniejsza się i zanosi się na to, że blog będzie trwał. Może tylko dopiszę - drobnym druczkiem:) - podtytuł. Mam już jeden na uwadze.
Pąk jest w pełnym rozkwicie i okazało się, że mam konkurencję. Bzyczącą. I nerwową. Jej przewaga tkwi w żądłach i w lataniu. Nie chciała się dać sfotografować - ale ja ją jeszcze dopadnę! Tę konkurencję.



Uzbrojoną w żądła konkurencją pewnie rządzi... żądza nektaru...
A niżej, centralnie, nasz kasztanowiec. To jeszcze młodziak.


A te kwiatki mnie wzruszają; tak sobie wyrastają, prosto z pnia.


A tu nieśmiało, lecz coraz odważniej, kolejne łebki różanych kwiatków


.
A tu... cóż, bez komentarza;)


A na kolejnym zdjęciu Peti zwana Skarpetą. Ciekawe, dlaczego?


I jeszcze... goście na naszym osiedlu niespotykani. Przynajmniej niezbyt często.
Zakochani.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz