Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

środa, 28 marca 2012

Miesiąc



Tak. Dokładnie miesiąc temu zrobiłam Pąkowi pierwsze zdjęcie. Było zimno i polegiwał śnieg. Pąk był o połowę mniejszy, i cały ciemny. A teraz... ile kolorów.

















Tu widać, że na samym czubku zrobiło się Pakowi jakieś zaciemnienie. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi mu porządnie się rozwinąć.














Tu owoce jemioły i suche liście w miejscu, gdzie pień topoli dzieli się na dwa ogromne konary. Czasem myślę, że istnieje tam Tajemnicze Królestwo Bardzo Małych Stworzeń. Które krzątają się wokół swoich ważnych spraw.








A ten postanowił zapolować na szpaki, które całym stadem obsiadły gałęzie. Były jednak zbyt wysoko. Miał pewne problemy z zejściem na dół.
















Nie był zadowolony, że mu się przyglądam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz