Sądzę, że Pąkowi ten blog się należy. Po pierwsze dlatego, że jest jeden, jedyny. Po drugie - chciałabym na chwilkę podważyć nasz, mój, ludzki stosunek do Pąka jako elementu świata wokół nas. Świata, w którym "kondycjonujemy" przyrodę, mierząc ją naszymi kategoriami. Pąk jest o tyle, o ile jest przydatny, choćby jako metafora, tworzywo do porównań czy zwiastun czegoś. W naszych oczach nie istnieje sam dla siebie.
Oczywiście, nie wiem, czym jest istota bycia Pąkiem. Nie mogę wiedzieć. Ale mogę wejść w relację, relację, której by nie było, gdyby nie on. W tym sensie oddaję mu jego podmiotowość.
I pokażę go w jego działaniu.
Jesteście ciekawi?
Ja jestem.

czwartek, 29 marca 2012

Wszelkie śliczności




Dziś na czubku Pąka nie ma zaciemnienia - jak widać. Była to prawdopodobnie resztka po warstewce czego, co Pąk zrzuca, by móc się rozwinąć.













Teraz już codziennie wydaje się większy i szerszy. I więcej w nim tych jaśniejszych barw.














Często też spotykam na nim jakieś Owady. Przychodzą, odchodzą. Widocznie smakuje im to kleiste, którym Pąk jest pokryty.















A te śliczności spotkałam dzisiaj...

















...mimo deszczu. A może dzięki niemu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz