Dzisiaj miałam szczęście. Przybrało ono postać sąsiadki, która właśnie przeprowadzała nieopodal wiosenne prace ogrodowe i która wielkodusznie pożyczyła mi... uwaga, uwaga... STOŁEK.
Ten pospolity acz przydatny sprzęt, po ustabilizowaniu go na nierównej powierzchni skweru osiedlowego posłużył mi do... wejścia nań.
Tym samym ja i Pąk mogliśmy spojrzeć sobie... hmm... w oczy.
W każdym razie mogłam zobaczyć go i sfotografować z innej strony.
W zasadzie powinnam nosić ze sobą małą składaną drabinkę.
Dziś było ciepło, ale Pąk jest jeszcze ostrożny.
każdy pąk kiedyś pęka. Pęknie i ten. A my sobie cierpliwie poczekamy....
OdpowiedzUsuń