



Nie bacząc na deszcz i wiatr, udałam się dzielnie ciemnym wieczorem na skwer, by spełnić (radosny skądinąd) obowiązek rejestratora pąkowych przemian. Musiałam użyć lampy błyskowej, ale za to Pąk okazale lśni.
Siedzą na nim jakieś trzy żywe istoty.
A to Mały, kocur M., który - jak można się domyślić - jest bardzo duży.
To imię, jak i zresztą cały kot, ma swoją genezę, kiedy bowiem Mały został około siedmiu lat temu uratowany przez M. do spółki z moją Młodszą, był... mały.

"...Pąk okazale lśni..."
OdpowiedzUsuńchyba raczej ślini się :) przynajmniej tak wygląda. może głodny?
kotek taki sam jak moja śp.kotka. śliczny.
To pewnie sprawka deszczu. A kotek trochę popozował, a potem na mnie nasyczał.
Usuń